Wszyscy jesteśmy dłużnikami, którym darowano wielki dług. Jest nam przebaczone nie dlatego, że nie jesteśmy winni, ale dostępujemy MIŁOSIERDZIA i przebaczenia pomimo tego, że jesteśmy winni bez okoliczności łagodzących. Jedynym warunkiem, aby Bóg nam przebaczył, jest przebaczenie innym ich win i błędów. MIŁOSIERDZIE otrzymane od Boga i dawane bliźnim to jedyna możliwa dla nas miłość w sytuacji zła i słabości, w której żyjemy tu na ziemi.
W naszych czasach przebaczenie zła próbuje się często zastąpić jego usprawiedliwianiem i udawaniem, że ono nie istnieje. Psychologia usprawiedliwiająca wszystko uwarunkowaniami psychicznymi często, paradoksalnie, zamyka człowieka ‑ dostrzegającego swoje zło ‑ na możliwość wyzwolenia poprzez przyjęcie przebaczenia od Jezusa. Jest to wielkie zło, które zamyka człowieka w poczuciu winy, odbierając mu jakąkolwiek możliwość wyjścia z sytuacji.
Nasz monastyczny zwyczaj nazywania prawdy o swojej konkretnej słabości wobec wspólnoty zebranej w imię Jezusa pozwala doświadczyć przebaczenia i obecności Jezusa, które są darem całkowicie niezasłużonym, największym wyrazem Jego miłości. Przebaczenie bowiem pozbawia miłość wszelkich dwuznaczności, ukazując, że jest ono łaską i dobrowolnym darem.
Paschalne zwycięstwo Jezusa nie zlikwidowało zła i naszej słabości, ale uczyniło ją uprzywilejowanym miejscem, w którym ujawnia się MIŁOSIERDZIE Boże. Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska (Rz 5,20). Nasza nędza jest dla Miłosierdzia Bożego tym, czym dolina dla wody – im jest głębsza i większa tym więcej wody może przyjąć. W sytuacji zła i słabości w jakiej żyjemy jest to nasze podstawowe i zasadnicze doświadczenie Boga.
Jezus widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie (Mt 5, 1-3).
Błogosławieni ubodzy w duchu – tzn. błogosławieni ci, którzy znają swoją słabość i swoją potrzebę Boga. Poznanie swojej słabości prowadzi do skruchy. Dzięki temu owoc skruchy, Duch Święty, może wkroczyć do wnętrza duszy. Dzięki skrusze winy zostają wybaczone i za każdym razem otrzymujemy ogień Ducha Świętego.
To błogosławieństwo obiecane ubogim w duchu staje się naszym udziałem. Głębsze poznanie swojej słabości, którą dzielimy z bliźnimi przynosi słodki owoc skruchy serca i powierzenia się Jezusowi z zaufaniem małego dziecka.